Witajcie! :)
Dzisiaj przychodzę do Was z denkiem wakacyjnym, czyli moimi wykończeniami, które udało mi się zużyć podczas pobytu w Norwegii. Wybaczcie mi tylko za jakość zdjęcia, ale nie zabrałam ze sobą aparatu, a tablet nie radzi sobie fantastycznie w tej roli.
Okej, zaczynajmy!
Zacznę od prawej strony, zaczynając od:
1. La Roche-Posay Effaclar duo.
Jest to krem, który ma za zadanie redukować zmiany trądzikowe. Domyślam się, że wiele z Was zapoznało się już z jego nowszą wersją. Ja nie mam porównania, bo jeszcze nie miałam z nią do czynienia. Jeżeli chodzi o tą wersję- fajny krem, faktycznie trochę niweluje pojawianie się nieproszonych gości na naszej buzi, jednak może przesuszać, więc nie polecam osobą z cerą suchą. Czy kupię ponownie? Nie wiem, ponieważ cena jest dość wysoka, około 50zł.
2. Serum na końcówki Lbiotica.
Jego zadaniem jest zabezpieczanie końcówek. Dla mnie spełnia swoje zadanie, więc bardzo go lubię. Za 15 ml zapłacimy ok.13zł. Co nie jest złą ceną, ponieważ jest on bardzo wydajny. U mnie wystarcza spokojnie na 2 miesiące, jak nie dłużej. Czy kupię ponownie? Tak! :)
3. Wibo, żel do brwi.
Dzięki niemu szybko możemy "ogarnąć" swoje brwi. Jednak nie podoba mi się u niego to, że tworzy efekt lekko mokrych brwi. Czy kupię ponownie? Nie wiem. Nie jest drogi, ponieważ kosztuje ok.10 zł.
4. Tusz z Rimmela.
Całkiem spoko, jednak nie należy do moich ulubieńców. Czy kupię ponownie? Raczej nie.
5. Art Scenic, korektor pod oczy z Eveline.
Bardzo fajny, ładny kolor, nie wysuszał. Jednak mógłby mocniej kryć. Jeżeli chodzi o trwałość.. oceniam na przeciętną.
I to tyle na dzisiaj, do następnego! :)